Ostatnio głośno było o jednej z kamienic na krakowskich przedmieściach, która o mały włos mogła doprowadzić do prawdziwej tragedii. Na całe szczęście w ostatniej chwili udało się zażegnać niebezpieczeństwa i na czas udało się przetransportować mieszkające tam rodziny do nowego lokum, które znajduje się po przeciwległej stronie Krakowa. Pomimo wcześniejszych planów związanych z relokacją mieszkającej tam grupy mieszkańców niestety nie doszły one do skutku. Pierwsze niepokojące sygnały zaczęły docierać już na początku minionego roku, kiedy to poważne spękania w górnej części stropu jednego z pięter kamienicy zauważył pan Bożydar, który już wtedy zaalarmował władze spółdzielni mieszkaniowej o możliwości pogłębienia się omawianej usterki. Dopiero, gdy olbrzymi fragment gruzu spadł w pobliżu głowy śpiącego pana Bożydara władze spółdzielni poszły po rozum do głowy i postawiły kontenery na gruz, do których wsypano zburzoną kamienicę. Jedyne szczęście, że cała ta historia skończyła się happy-endem.